Więc jak już powiedziałam była siódma rano . Padnięta położyłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam. Cassie podobnie. Niestety po jakiejś godzinie usłyszałam dobijanie się do drzwi. Otworzyłam je. Stał tam mój tata.
- I zamierzasz tak wszystko rzucić dla jakiegoś NewCastle ? - zapytał.
- To dla mnie wielka szansa. - odpowiedziałam.
- Wiem. Ale ja teraz nie mogę jechać - zaczął mówić
- Rozumiem .... - zaczęłam mówić niepewnie, bo nie wiedziałam do czego zmierza mój ojciec.
- Nie możesz sama pojechać. - powiedział.
- Nie jadę sama. - zaprzeczyłam. - Jedzie ze mną Cassie. Tato zrozum !! Nie dość , że to dla mnie wielka szansa to jeszcze zobaczę mamę. Ty przyjedziesz jak tylko będziesz mógł, okey ?
- Dobrze.
Po tej moim zdaniem szczerej rozmowie tata zawiózł mnie i Casandrę na lotnisko. Było zupełnie pusto, ponieważ leciałyśmy prywatnym samolotem, który stał na prywatnym lotnisku. Czy jakoś tak. Poszłam jeszcze kupić kawę i uradowana szłam w kierunku wyznaczonego miejsca.
- Ale się jaram !! - powiedziałam szczęśliwa.
- Tylko uważajcie na siebie - powiedział tata.
- Pewnie. Zadzwoń jak tylko będziesz mógł przylecieć - powiedziałam i wsiadłam do samolotu. Pomachałam Mu z okna i wreszcie wzbiliśmy się w powietrze. Byłam taka szczęśliwa. Wreszcie zobaczę mamę i brata. Szkoda tylko, że tata nie może tak jechać, ale mam nadzieję, że niedługo Go spotkam. Ciekawe czemu musiał zostać w Berlinie. Pewnie ta głupia praca.
Po godzinie byłyśmy już na miejscu. . Na lotnisku stała mama. Rzuciłam się jej na szyję.
- Tęskniłam - powiedziałam o mało co nie płacząc.
- Ja też- powiedziała uśmiechając się do mnie . - Na ile przyjechałyście. ?
- Na rok. Ale jak mi się spodoba to chyba tu zostanę - powiedziałam uradowana.
- Co z Cassie ?- zapytała mama.
Casandra tylko na Nią spojrzała i powiedziała :
- Ja i On byliśmy jedną wielką fikcją. I zgadzam się z Lin ... to dupek i tyle.
- Ooł - wydukała tylko kobieta.
Po miłym powitaniu wsiadłyśmy do auta i wdałyśmy się we trzy na ogromne zakupy. Cassie się chyba spodobało. I fajnie .
Po zakupach poszłyśmy do domu. Siedziałyśmy w salonie i rozmawiałyśmy .
- Napiłabym się - powiedziałam lekko podejrzliwie.
- Kawa ? Herbata ? - zaczęła pytać mama.
- Wódka - odpowiedziałam momentalnie.
- Wódka ? - mama wyglądała na lekko zdziwioną - To Cię nauczyli bycia gwiazdą.
- No ba !! - powiedziałam popadając w śmiech.
Ale niestety z picia nici, bo przyszedł mój brat. Wyglądał na zaskoczonego.
- Lindy ?? - zapytał.
- Nie ! Królowa Vanessa Pierwsza - powiedziałam sarkastycznie.
- Czyli Lindy - potwierdził Stev.
- Jakiś Ty mądry - powiedziałam uśmiechając się.
Stev w pierwszej kolei podszedł do Cassie , aby ją przytulić. Ooo nie !
- Do siostry nie łaska, prawda ? - zapytałam.
- Wielce pretensjonalna - powiedział i ruszył w stronę swojego pokoju.
Słucham ? Co mu do cholery odbiło ? Nigdy się tak nie zachowywał ....
Skończyłaam !! :D
AWWWWWWWW
OdpowiedzUsuńCHCE NEXT ♥'
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ ♥
Ja nie mogę no po prostu zajebiste ! : ) Chcę więcej ! < 33
OdpowiedzUsuń